papacott

napisał o Co nas kręci, co nas podnieca | Jakby nie było

Mam mieszane odczucia po obejrzeniu Whatever Works. Właściwie film bardzo mi się podobał, rozbawił mnie i ucieszył subtelnie sprzedanym przesłaniem. Nie mogę się jednak powstrzymać się od porównywania do moich ulubionych produkcji Allena i w tym kontekście odnoszę ważnie, że czegoś mi brakuje. Czegoś, nie wiem chyba ze sfery estetyki, czego brak sprawia, że ostatni Allen wydaje mi udaną, ale tylko, kopią tego sprzed lat trzydziestu kilku.

Bo tutaj Allen zachorowal na to, co Tarantino. Na pychę.

Jeśli pyszny Tarantino ma kręcić nadal filmy tej klasy co "Bękarty wojny", to niech sobie choruje na zdrowie. :)

Hehehe, tak, zgadzam sie :) Ale nie zaprzeczysz, ze Tarantino zdaje sie byc artysta bardziej ulozonym. Nie wiem czy jasno sie wyrazam.

Hehe, od razu po przeczytaniu pomysłem, że pycha to ostatnia rzecz jaka można Allenowi zarzuci. Ale jak o tym wiece pomysłem to w sumie, kto wie co może siedzieć w głowie człowieka takiego jak on.